Nie od dziś wiadomo, że jestem typem podróżnika. Nie lubię siedzieć cały czas w jednym miejscu, gdyż najzwyczajniej w świecie przytłacza mnie to. Sam fakt, że moje życie może stać się rutyną, jest motywacją do tego, żeby od czasu do czasu trochę zaszaleć i zrobić coś spontanicznie, bez wcześniejszych planów. I tak właśnie pokochałam podróże.
Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej samotnej wyprawy. Pewnego
dnia naszła mnie ochota, żeby gdzieś wyjechać, tak po prostu, samemu, bez
nikogo. Od razu sprawdziłam rozkład jazdy PKP, kupiłam bilet na pociąg,
spakowałam niezbędne rzeczy, napisałam rodzicom wiadomość, że wyjeżdżam i wracam za kilka
dni (nie, nie mieli nic przeciwko, już się przyzwyczaili do tego, że często
mnie nie ma) i wyszłam z domu. Wsiadłam w pierwszy lepszy bus, pojechałam do
Warszawy na pociąg i za niecałe 7 godzin byłam w Zakopanym. I wiecie co? To
miasto chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać (tak samo jak Rzym – wiecie jaką
mają tam dobrą pizzę?)! Krupówki wyglądają wyjątkowo o każdej porze roku.
Pierwszego dnia udało mi się wejść na Giewont, następnie udałam się na Kopę Kondracką, Kasprowy Wierch i zeszłam do Murowańca. W schronisku odpoczęłam i następnego dnia rano wyruszyłam podziwiać dalej górskie widoki w rejonach Czarnego Stawu Gąsienicowego, które nabrały jeszcze większej wyjątkowości, gdyż wieczorem spadł śnieg.
Zwiedziłam już w ten sposób chyba większą część krajów w Europie, ale za każdym razem uczę się nowych rzeczy podczas podróży. W najbliższym czasie mam jeszcze zamiar wybrać się do Paryża, a jak czas pozwoli to i do USA (ale z racji tego, że wiele moich podróży wynika ze spontanicznych decyzji, to możecie się spodziewać jeszcze w między czasie relacji z innych wypraw).
źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ulica_Krup%C3%B3wki_01.JPG
Po odpoczynku udałam się w drogę powrotną do Kuźnic, zahaczając o niewielką górę Nosal i wracając do Zakopanego. Po drodze wstąpiłam do lokalnego baru, gdzie podają przepyszny placek po węgiersku.
Byłam również w Kościele Świętej Rodziny i w Domu do góry nogami (robi wrażenie). Wykończona, ale spełniona wróciłam do domu.
Zwiedziłam już w ten sposób chyba większą część krajów w Europie, ale za każdym razem uczę się nowych rzeczy podczas podróży. W najbliższym czasie mam jeszcze zamiar wybrać się do Paryża, a jak czas pozwoli to i do USA (ale z racji tego, że wiele moich podróży wynika ze spontanicznych decyzji, to możecie się spodziewać jeszcze w między czasie relacji z innych wypraw).
A Wy planujecie podróże w najbliższym czasie? Co
zamierzacie zwiedzić? Co polecacie? Podzielcie się w komentarzach, proszę. Chętnie zobaczę jeszcze
wiele ciekawych miejsc, na które nie miałam czasu do tej pory. Z góry pięknie Wam
dziękuję. J
Vera
Vera
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz