Podróżowanie to pasja!


Hej wszystkim! 
 
Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami swoją pasją, jaką jest podróżowanie. Na pewno każdy z Was ma jakieś zainteresowania, hobby. Może to być sport (ja uwielbiam grać w tenisa ziemnego!), śpiew, aktorstwo czy rysowanie. Według mnie warto spotykać się w życiu z ludźmi z pasją, ponieważ ona nie tylko inspiruje, ale również pomaga żyć, czyniąc nasze życie o wiele ciekawszym. 

Jestem przekonana, że każdy z nas uwielbia podróżować. Jest to idealny sposób, który ułatwia nam poznanie kultury danego kraju i języka, a także dostarcza nam wiele zabawy! Osobiście uwielbiam taki sposób spędzania czasu, łączę wtedy zabawę z nauką. Wybierając się w wyprawę do innego państwa poznajemy jego ciekawą historię, walutę, pogłębiając przy tym naszą wiedzę na temat świata, a także stajemy się bardziej tolerancyjnymi wobec innych. 


Podczas moich ostatnich wakacji w Chorwacji odwiedziłam kompleks hotelowo-rekreacyjny w Kupari, który teraz znany jest bardziej jako zatoka umarłych hoteli. Muszę Wam przyznać, że nigdy nie byłam w takim miejscu! Poznałam historię zniszczenia tego pięknego miejsca. Przyczyną była wojna. Wszystkie hotele i olbrzymie wille zostały ostrzelane z morza przez fregatę rakietową Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, a następnie zajęte przez Serbów. Mogłam wejść do postrzelanych budynków i zobaczyć na żywo, jakie przykre skutki przynosi wojna. Jest to niezwykłe miejsce, które w pamięci pozostanie mi na długo. Jeśli ktokolwiek z Was będzie w Chorwacji, powinien pojechać do Kupari i zapoznać się z historią tego pięknego nadal, mimo wielu zniszczeń, miasteczka. 
Poniżej wrzucę Wam kilka zdjęć zniszczonych hoteli.



Podczas wakacji nie tylko odpoczywałam i oglądałam niezwykłe widoki Chorwacji, ale również pogłębiałam swoją wiedzę. Właśnie to uwielbiam w podróżach! Swoją pasję chcę dalej rozwijać, następnym kierunkiem będzie Grecja lub Hiszpania. Jednak moim marzeniem jest odwiedzenie Stanów Zjednoczonych. Może po maturze uda mi się je spełnić? 

A Wy jakie macie pasje? Może tak jak ja, jest to podróżowanie? A może sport? Koniecznie napiszcie w komentarzach! 

Pozdrawiam
Jagoda
Czytaj dalej...

Wystarczy ciekawy pomysł, mała podpowiedź i można ruszać w drogę!



Nie od dziś wiadomo, że jestem typem podróżnika. Nie lubię siedzieć cały czas w jednym miejscu, gdyż najzwyczajniej w świecie przytłacza mnie to. Sam fakt, że moje życie może stać się rutyną, jest motywacją do tego, żeby od czasu do czasu trochę zaszaleć i zrobić coś spontanicznie, bez wcześniejszych planów. I tak właśnie pokochałam podróże.


Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej samotnej wyprawy. Pewnego dnia naszła mnie ochota, żeby gdzieś wyjechać, tak po prostu, samemu, bez nikogo. Od razu sprawdziłam rozkład jazdy PKP, kupiłam bilet na pociąg, spakowałam niezbędne rzeczy, napisałam rodzicom wiadomość, że wyjeżdżam i wracam za kilka dni (nie, nie mieli nic przeciwko, już się przyzwyczaili do tego, że często mnie nie ma) i wyszłam z domu. Wsiadłam w pierwszy lepszy bus, pojechałam do Warszawy na pociąg i za niecałe 7 godzin byłam w Zakopanym. I wiecie co? To miasto chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać (tak samo jak Rzym – wiecie jaką mają tam dobrą pizzę?)! Krupówki wyglądają wyjątkowo o każdej porze roku.

 źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ulica_Krup%C3%B3wki_01.JPG
         źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ulica_Krup%C3%B3wki_01.JPG

Pierwszego dnia udało mi się wejść na Giewont, następnie udałam się na Kopę Kondracką, Kasprowy Wierch i zeszłam do Murowańca. W schronisku odpoczęłam i następnego dnia rano wyruszyłam podziwiać dalej górskie widoki w rejonach Czarnego Stawu Gąsienicowego, które nabrały jeszcze większej wyjątkowości, gdyż wieczorem spadł śnieg.


Po odpoczynku udałam się w drogę powrotną do Kuźnic, zahaczając o niewielką górę Nosal i wracając do Zakopanego. Po drodze wstąpiłam do lokalnego baru, gdzie podają przepyszny placek po węgiersku. 



Byłam również w Kościele Świętej Rodziny i w Domu do góry nogami (robi wrażenie). Wykończona, ale spełniona wróciłam do domu.

Zwiedziłam już w ten sposób chyba większą część krajów w Europie, ale za każdym razem uczę się nowych rzeczy podczas podróży. W najbliższym czasie mam jeszcze zamiar wybrać się do Paryża, a jak czas pozwoli to i do USA (ale z racji tego, że wiele moich podróży wynika ze spontanicznych decyzji, to możecie się spodziewać jeszcze w między czasie relacji z innych wypraw).


A Wy planujecie podróże w najbliższym czasie? Co zamierzacie zwiedzić? Co polecacie? Podzielcie się w komentarzach, proszę. Chętnie zobaczę jeszcze wiele ciekawych miejsc, na które nie miałam czasu do tej pory. Z góry pięknie Wam dziękuję. J

Vera
Czytaj dalej...

Sens

Nasze życie to jedna wielka podróż. Nieustannie coś odkrywamy, poznajemy nowych ludzi, a także samych siebie. Przemierzamy tysiące kilometrów, stykamy się z różnymi kulturami.
Na pewnym etapie życia dojrzewamy - w zależności od jednostki, ma to miejsce szybciej lub później.
Klarują się wtedy ważne dla nas wartości, nasze priorytety.

W swoim życiu odbyłam wiele podróży, tych bliższych, jak i tych nieco dalszych. Dzięki nim zdobyłam cenne doświadczenie, nabrałam pewności siebie i poznałam swoją wartość. Wszystkie te wyprawy wzbogaciły moje życie. Dzięki nim mogłam zwiedzać najpiękniejsze zakątki świata, poznać wiele ciekawych ludzi, a każda nowo poznana osoba, to kolejna ciekawa ,,historia."


Robiąc zdjęcia mogłam uchwycić te chwile, miejsca, przez co mam teraz szansę wracać do nich, kiedy tylko zechce.
Niesamowite jest to, jak nasz świat jest różnorodny. Z każdym dniem zaskakuje mnie coraz bardziej. Bogactwo kultur, smaków, języka-wszystkie te rzeczy sprawiają, iż nasze życie staje się ciekawsze.


Właśnie dzięki podróżom zrozumiałam, co jest dla mnie najważniejsze. Mogę być w najpiękniejszych miejscach na ziemi, smakować najpyszniejsze dania, jednak jest coś, bez czego nic nie miałoby sensu. Tym magicznym ,,czymś" jest miłość. Nie mówię tutaj nawet, o miłości stricte damsko-męskiej, gdyż ,, Miłość niejedno ma imię." (Pierre La Mure) Jest to uczucie, bez którego bardzo ciężko żyć. 

Od małego uczymy się kochać. Na początkowym etapie naszego życia najwięcej miłości dostajemy od naszych rodziców, bliskich, którzy nie raz nie śpią po nocach, bo nam akurat zbierze się na nocny ,,koncert" w postaci głośnego płaczu. Gdy już nieco dorośniemy pragniemy tej miłości od partnera/partnerki. Każdy z nas chce się czuć kochany, potrzebny. Jakże wspaniałym uczuciem jest, gdy wiesz, że masz obok siebie drugie ,,36,6°C", które najzwyczajniej w świecie Cię kocha. Miłość nie jest tylko braniem, to także dawanie siebie, poświęcenie, to stan, w którym dobro drugiej osoby jest dla nas znacznie ważniejsze, niż nasze własne.

Wręcz śmieszne jest to, że czasem trzeba przejść tak daleką drogę, by zobaczyć, iż to, co naprawdę jest dla nas ważne, mamy na wyciągnięcie ręki:

  • rodziców, którzy zapewne nie raz nieźle nam "podpadli", bo czegoś nam zabronili, o coś się nas czepiali
  • siostrę, która mówi nam, że jesteśmy głupi i wolałaby być jedynaczką (miałaby wtedy większy pokój, który akurat jest nasz, ups )
  • babcię, która powtarza Nam, iż jesteśmy najcudowniejsi i z uśmiechem dokłada kolejnego kotlecika  ;)
  • przyjaciół, którzy czasem wyleją na nas "kubeł zimnej wody", byśmy się ogarnęli
Po lewo moja cudowna, złotowłosa siostra-Natalia.


Sens naszego życia jest czasem znacznie bliżej, niż nam się wydaje! :)

Magda
Czytaj dalej...

Piękne i niebezpieczne!

     

Zawsze bawiło mnie słowo szkarłupnie, lecz wcale nie są zabawne, wiedziałam, że takowe żyją przy brzegu mórz i oceanów, lecz nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy są niebezpieczne. 
Na ostatniej lekcji biologii w czerwcu, poznałam te niezwykłe stworzenia. Bardzo mnie zaciekawiły, a w szczególności gromada jeżowce. Wiem o nich dosłownie wszystko. Jeżowce nie posiadają układu nerwowego, oddechowego, wydalniczego, są bardzo prymitywne, a mimo to, tak niebezpieczne!!


Wciąż powracam myślami do ostatnich wakacji, na których o mało co nie doszło do tragedii. Przechadzając się brzegiem morza zauważyłam małego chłopca, który był sam, bez opieki, siedział na pisaku trzymając się za nogę, podeszłam bliżej, zauważyłam że płacze, a ze stopy leciała mu krew. Zapytałam go co się stało. Odpowiedział z przerażeniem w oczach, że skaleczył się o ,,małą czarną kulkę''. Od razu zorientowałam się że to był jeżowiec. Zadzwoniłam szybko po pogotowie, zrobiłam opatrunek uciskowy chłopcu z chusteczki, którą miałam na głowie. Pomogłam mu tak, jak tylko mogłam i czekałam z niecierpliwością na karetkę.


Dzięki wiedzy, którą zdobyłam w szkole wiedziałam, że jeżowce to stworzenia, których należy unikać. Stając na niego można skaleczyć sobie stopę o kolce, które posiada i wykrwawić się, a także dostać infekcji bakteryjnej.

Chłopiec wyszedł z tego bez szwanku, ale tylko dlatego, że w miarę wcześnie trafił do szpitala. 
Już na zawsze będę pamiętać te wakacje i szczery uśmiech na ustach chłopca, gdy wyszedł ze szpitala i mnie zobaczył.

źródła:

  • http://www.accionph.com/sea-orchid/sea-urchin-photos-for-sea-orchid/
  • https://www.ratemyfishtank.com/fish-name/salmacis-bicolour
  • http://www.thefloridalivingmagazine.com/2015/03/27/clean-seashells-sea-urchins-coral/


Victoria
Czytaj dalej...

Przystojny, młody policjant...


Witajcie, 
nie uwierzycie, co przytrafiło mi się na moich ostatnich wakacjach w Portugalii. Muszę powiedzieć, że jestem z siebie bardzo dumna, bo zrobiłam dobry uczynek. 



Pewnego dnia, spacerując po dziedzińcu pałacu królewskiego w Sintrze, znalazłam leżącą na ławce skórzaną torebkę. Było bardzo wcześnie, więc ludzi było niewielu. Podeszłam bliżej i podniosłam torbę. Rozejrzałam się dookoła, ale nikt nie szukał zagubionej rzeczy. Zajrzałam do jej wnętrza, była tam szminka, chustka, portfel, okulary przeciwsłoneczne i koperta… Pewnie już podejrzewacie, co mogło w niej być. Były tam pieniądze i to całkiem spora suma. 



Od najmłodszych lat uczymy się, co robić w takiej sytuacji, tym bardziej, kiedy jesteśmy już pełnoletnimi obywatelami. Myślę, że uczciwość jest jedną z najważniejszych cech, dlatego nie zapominajmy o tym. Wracając do znalezionej torebki, stwierdziłam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Wyjęłam mapę, którą miałam w plecaku i znalazłam na niej najbliższy posterunek policji, miałam też cichą nadzieję, że policjanci mimo mojej nieznajomości portugalskiego, dogadają się ze mną po angielsku. Ruszyłam w drogę! Znając podstawowy wzór na obliczenie czasu, który opanowałam do perfekcji w szkole, wyliczyłam, że zajmie mi to niecałe 5 minut. Dotarłam na miejsce. Młody i nawet przystojny policjant zaprowadził mnie do pokoju, w którym siedział już drugi policjant i przedstawił moją sprawę. Opowiedziałam, gdzie znalazłam torebkę i powiedziałam, że mam nadzieję, iż znajdzie swoją właścicielkę. Młody policjant uśmiechnął się i powiedział, że właśnie przed chwilą na komisariat zgłosiła się kobieta, której zginęła torebka. Bardzo się ucieszyłam , a za swoją uczciwość otrzymałam  nawet dyplom „uczciwego bohatera”. 

Mam nadzieję, że każdy postąpiłby tak jak ja, bo poprzez uczciwość jesteśmy zdecydowanie lepszymi ludźmi. 

Pozdrawiam wszystkich cieplutko!
Kayah
Czytaj dalej...

#HelloEveryone


Witajcie!
Cieszymy się, że możemy podzielić się z innymi historiami z naszego życia, chcemy przybliżyć Wam choć w ułamku część naszego świata, ukazać Wam cnoty jakie są według nas ważne i pokazać, jak stosujemy się do nich w życiu codziennym. 
Zachęcamy również do odwiedzenia naszej galerii, w której znajdują się zdjęcia z naszych podróży. Mamy nadzieję, że czas spędzony na naszym blogu, będzie czasem przyjemnym. 
Zapraszamy serdecznie! WMKWJ




Czytaj dalej...
Girls On Life Tour © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka